Jedną z wycieczek oferowanych podczas pobytu jest Rodos jest rejs na oddaloną o 21 mil morskich niewielką wyspę Simi, nazywaną również wyspą poławiaczy gąbek.
Sam rejs tak naprawdę jest nudny. Po drodze mija się różne wyspy, od czasu do czasu pojawia się wybrzeże tureckie, nieróżniące się niczym od mijanych bezludnych, pozbawionych roślinności, brązowoszarych wysp.
Jest sierpień, panuje straszny upał, siedzimy schowani przed słońcem w klimatyzowanym pomieszczeniu na dole statku. Nagle widzę, że na pokładzie następuje poruszenie. Ludzie wstają, wszyscy cisną się na przód i wzdłuż poręczy. Aparaty fotograficzne szaleją. Ukazuje się nam malownicza skalista zatoka, a w niej przepiękny widok, dla którego co roku tysiące turystów przypływa zarówno z Grecji jak i z Azji Mniejszej.
Widok faktycznie zachwyca, kolorowe domki położone tuż obok siebie tkwią jakby przytulone do zboczy i kaskadami schodzą w dół aż do portu.
Domy w pastelowych kolorach tworzą wokół portu szpaler, nic dziwnego, że wyspa uchodzi na jedną z najbardziej malowniczych wysp Dodekanezu.
IX wieczne rezydencje są odrestaurowane i dobrze zachowane.
Wzdłuż bulwaru cumują statki, jachty i kutry. Dla mnie jest to najpiękniejszy port w Grecji jaki widziałam.
W XIX w. Symi zamieszkiwało 15 000 ludzi, zajmujących się głownie handlem z Orientem.
W czasach prosperity wznoszono tutaj liczne budynki publiczne oraz mieszkalne w modnym klasycystycznym stylu.
Wyspa żyje tak naprawdę od maja do października. Później kursują tutaj tylko raz na tydzień statki dowożące różne produkty, a przede wszystkim wodę.
W samym porcie mnóstwo tawern, kawiarni, sklepów z pamiątkami .
To właśnie malutkie Symi a nie Rodos było kiedyś stolicą Dodekanezu.
Typowe dla Rodos i Symi, ulice wykładane przepięknymi brukowanymi mozaikami.
Na Symi nie ma naturalnych źródeł wody, jest ona dowożona tutaj ( trudno to sobie wyobrazić) z Rodos.
Dawniej wielu z mieszkańców trudniło się poławianiem gąbek. Praca ta była często igraniem ze śmiercią.
Pomocnik w fotografowaniu, kilka zdjęć w prezentacji zrobiła moja córka.
Nurkowie schodzili w ciężkich nieforemnych ubraniach i kaskach na głębokość 70 m, zaopatrzeni w przewód, do którego wtłaczano powietrze za pomocą pompy ręcznej a później za pomocą kompresora. Choroba zawodowa stał się paraliż , częstą przyczyną śmierci były zatory tętnicze.
Gąbki poddaje się wstępnej obróbce, myje i rozjaśnia. Ich cena zależy od jakości, najlepsze są właśnie te ciemne, nie takie miłe dla oczu. Klasyczna gąbka jest w stanie suchym sztywna twarda, po namoczeniu staje się jedwabiście miękka
Dziś gąbki z Symi wyparte zostały przez syntetyczne, nie zmienia to faktu, że są dla wielu obowiązkową pamiątką, a sklepów z gąbkami mieszczą się niezliczone ilości.
Na wyspie praktycznie nie ma drzew, zużyto je do budowy statków, zaś szkutnicy z Symi uchodzili za jedynych w swoim fachu.
Kulinarna specjalnością wyspy są oczywiście ryby i owoce morza.
Upał jest tak straszny, że nagle widzę ….. zaczarowaną dorożkę jakby sprzed 100 lat.
Dziwi się nawet kot.
Młoda osoba, to rzadkość na wyspie.Teraz mieszka tam tylko 2500 osób, młodzi ludzie chcąc się dalej kształcić musza wyjechać na Rodos lub do innej części kraju. Faktycznie, na wyspie oprócz kelnerów i sprzedawców nie spotkałam młodych ludzi.
W czasie wojny bomby zrzucane na wyspę zmiotły z ziemi wiele budynków, nie odbudowano ich do dziś.
Poleca się dotarcie na szczyt pokonując kilkaset schodów, skąd roztacza się panorama na port i morze. Niestety, nie dotarłam.
Zgubiłam się w labiryncie uliczek, miałam tylko 1,5 godziny czasu do odjazdu i zwyczajnie się bałam, ze po prostu nie zdążę. W dodatku upał panował nieziemski i skutecznie zniechęcił mnie do podjęcia tego wysiłku. Także niestety polecanej panoramy nie doświadczyłam.
Zatopiłam się w uliczki, czas podobnie jak upalne powietrze stoi tu w miejscu.
Starsi ludzie delektują się zasłużonym wiekiem spokojem chwili.
Z każdej prawie uliczki prowadza schody w górę.
Dominuje błękit, róż i wszelkie odcienie żółtego.
Jest mnóstwo urokliwych zaułków, kolory okiennic i elewacji urzekają.
Mieszkańców w związku z tym trudno sfotografować. No chyba że się gustuje w ludziach złapanych w kadr …. tyłem.
Ta starsza pani ma 87 lat, co z dumą mi oświadczył jej syn.
Jeszcze kilka lat na wyspie nie było lekarza. Nagłą śmierć przypadkowego turysty wykorzystali mieszkańcy, wymuszając obecność lekarza internisty i stomatologa.
Oczywiście wszystkie te niedogodności powodują, ze wyspa wymiera. Teraz mieszka tam tylko 2500 osób, młodzi ludzie chcąc się dalej kształcić musza wyjechać na Rodos lub do innej części kraju.
Jak widać mieszkańcy są bardzo pomysłowi w ozdabianiu i uzielenianiu surowych krajobrazów . Obok w innej uliczce stał podobnie ozdobiony skuter.
Zresztą cały archipelag leczy się w bardzo specyficzny sposób. Otóż raz na tydzień do poszczególnej z wysp podpływa stateczek, gdzie można zrobić prześwietlenie, oddać krew do badania, wynik przypływa za tydzień.
Wieża Klasztoru Panormitis z ikoną Michała Archanioła – patrona tamtejszych żeglarzy, jest najważniejszym miejscem prawosławnego kultu w archipelagu Dodekanezu.
W środku znajduje się drewniany ołtarz i bizantyjskie freski. Nie można robić zdjęć, ale miejsce jest piękne.
Pyrlandia, dziękuję Ci za Twoją prezentację z Rodos, to właśnie u Ciebie po raz pierwszy zobaczyłam, w jak piękny i niekonwencjonalny sposób można sfotografować bruk.
Bruk na Symi podobnie jak na Rodos zachwyca. Często ułożony misternie tworzy piękne mozaiki. Panie w bucikach za szpilce nie mają na wyspach łatwego życia.
Widoki z góry. Gdzieniegdzie stoją pojedyncze domostwa.
Droga jest kręta, stroma, faktycznie życie w takich warunkach musi być ciężkie.
Ten czerwony statek olbrzym to nasz. Wycieczka dobiega końca, żegnamy się z tym ślicznym miejscem. Wszystkim, którzy zawitają na wyspę Rodos polecam i tę wysepkę.
Bardzo piękna wyspa i bardzo podobna do tych,na których byłam.
Cudowny port, podobny do takich do jakich wpływałam.
Ja wbiegałam rano po stromych uliczkach i docierałam na szczyt wysp.
Młodych ludzi bardzo niewiele, wyjeżdżają do Aten. Wyspy coraz bardziej pustoszeją.Tez spotykałam przeważnie staruszków od rana siedzących w tawernie i pijących winko.
Produkcja gąbek wielce interesująca.
Miło było być znowu w Grecji-)
Pozdrawiam!
Region śródziemnomorski jest moich najulubieńszych kierunków podróży. Uwielbiam śródziemnomorski klimat, gdzie surowe krajobrazy z ubogą roślinnością kontrastują z błękitem morza. I do tego te mega klimatyczne miasteczka.
Piękne zdjęcia! Trzecia fotografia skojarzyła mi z miasteczkiem portowym Mgarr na Gozo 🙂
Ja mam ten problem, że u mnie prawie każdy kierunek jest fajny. Ale rejon srodziemnomorski ma faktycznie duzo atutów, bo i krajobrazy, i architektura, kolory też robią swoje, dzieki za miłe słowa,
Na Simi byliśmy bardzo dawno temu i bardzo nam się to miejsce podobało 🙂 może dlatego że były to nasze pierwsze rodzinne wakacje 🙂
Bardzo piękna wyspa i bardzo podobna do tych,na których byłam.
Cudowny port, podobny do takich do jakich wpływałam.
Ja wbiegałam rano po stromych uliczkach i docierałam na szczyt wysp.
Młodych ludzi bardzo niewiele, wyjeżdżają do Aten. Wyspy coraz bardziej pustoszeją.Tez spotykałam przeważnie staruszków od rana siedzących w tawernie i pijących winko.
Produkcja gąbek wielce interesująca.
Miło było być znowu w Grecji-)
Pozdrawiam!
Wyspy greckie są piekne, można je odkrywać bez końca,
pozdrawiam Was!
Pięknie tam! Zdjęcia to co prawda jedynie namiastka, ale i tak na chwilę poczułam atmosferę tej wyspy:)
Dziękuję, cieszę się, że udało mi się klimat miejsca, a jest faktycznie śliczne,
pozdrawiam!
Region śródziemnomorski jest moich najulubieńszych kierunków podróży. Uwielbiam śródziemnomorski klimat, gdzie surowe krajobrazy z ubogą roślinnością kontrastują z błękitem morza. I do tego te mega klimatyczne miasteczka.
Piękne zdjęcia! Trzecia fotografia skojarzyła mi z miasteczkiem portowym Mgarr na Gozo 🙂
Ja mam ten problem, że u mnie prawie każdy kierunek jest fajny. Ale rejon srodziemnomorski ma faktycznie duzo atutów, bo i krajobrazy, i architektura, kolory też robią swoje, dzieki za miłe słowa,