Alzacja to najmniejszy a zarazem najmniej francuski region Francji.
Przepiękne krajobrazy pełne zieleni, błogości, spokoju i dobrobytu. Zachodnia granica to piękny masyw Wogezów, natomiast wschodnia to rozległa nizina Renu z niezliczoną ilością winnic.
Duże miasta takie jak Strasburg czy Colmar to zachowane w świetnym stanie urokliwe architektoniczne perły stanowiące o bogatej historii tego rejonu. Niemniej urokliwe są liczne miasteczka, przylegające do Alzackiego Szlaku Win, jest ich ponoć 70. Konkurują ze sobą o miano najpiękniejszego. Osobiście widziałam tylko kilka z nich. Pozornie podobne, wszędzie szachulcowe domy, kwiaty, fantazyjnie zdobione witryny, okna, drzwi – a jednak każde inne, każde z własnym klimatem i charakterem. Czasem przypominają świat bajki, czasem nadmiar zdobień i upiększeń ociera się o kicz.
Alzacja to kraina, która często określana jest mianem bajkowej scenerii, z czym trudno się nie zgodzić.
Zapraszam do Alzacji.
Domy w miasteczkach są bardzo urokliwe, często porasta je soczyście zielona szata, to winobluszcz spotykany prawie na kazdym kroku.
Niewątpliwą atrakcją jest Alzacki Szlak win. Ciągnie się on przez 120 km i oprócz typowo alzackich ślicznych wiosek i miasteczek, oferuje również zwiedzanie winnic i liczne trasy dla piechurów.
Kayersberg to perełka wśród alzackich miasteczek, tak jak w każdym miasteczku rejonu króluje tutaj budownictwo szachulcowe, zwane pruskim murem.
Pochodzi ono ze średniowiecznych Niemiec. Najpierw budowano szkielet z drewnianych belek, a następnie w nim powstawał mur z cegły.
Drewniane belki pozostawały widoczne i ozdabiane były licznymi kwiatami w donicach, zwłaszcza charakterystycznym dla regionu geranium.
Miasteczka te posiadają niezliczone ilośći fantastycznych drzwi.
Symbolem Alzacji jest bocian. Jego obrazy królują wszędzie: na elewacjach, oknach, widokówkach, kubkach, koszulkach. Jak ważny jest to symbol dla rejonu może świadczyć fakt, że wizualną identyfikacją Alzacji na Expo w Szanghaju był właśnie bocian.
Całodobowa biblioteka dla wszystkich. Można przyjść i zabrać dowolną książkę. Pomysł sam w sobie jak dla mnie fantastyczny.
To właśnie Alzacji zawdzięczamy drukowane książki, a to za sprawą niemieckiego rzemieślnika i złotnika Johanna zum Gutenberg, który w XV wieku opracował pierwszą przemysłową metodę druku na świecie. Książki, które do tej pory były przepisywane ręcznie przestały być kosztownym rarytasem.
Ciekawostką jest, że przy alzackich merostwach istnieją specjalne wydziały, które zajmują się kwestiami zdobień i ukwieceń.
W mieście znajduje się dom i muzeum Alberta Schweitzera, laureata pokojowej Nagrody Nobla przyznanej za misję lekarską na rzecz trędowatych w Afryce.
W XIII wieku był tu zamek, który w czasie wojny trzydziestoletniej w 1630 roku został zniszczony. Po zamku zostałą obecnie tylko wieża, …
którą widać na górze, po lewej stronie. Ruszam powoli schodami,
dojście nie jest trudne, …
a na górze widoki zapierające dech
Słynny niemiecki poeta J.W. von GoetheW zakochał się w córce pastora jednej z tych idyllicznych wiosek i i miłości tej poświęcił wiele wierszy.
Wszędzie można spotkać takie auta.
Colmar, najlepiej zachowane miasto Alzacji. Swój rozkwit przeżywał w XVI w, kiedy kupcy przewozili wino wodnymi szlakami przez uroczą dzielnicę nazwaną Petite Venice. Na zdjęciu jedna z uliczek wzdłuż kanału.
To jej przedłużenie, moim zdaniem w określeniu Mała Wenecja jest trochę przesady.
Wielka hala targowa, niestety nie udało mi się jej zobaczyć, jest zamykana w trakcie weekendu.
W drodze do Małej Wenecji. Ruszylam wcześnie rano, kiedy moja rodzina jeszcze spała.
Katedra
Gotycka Kolegiata Św.Marcina, zbudowana na przelomie XIII i XIV wieku.
Wielu mieszkańców tego regionu nie jest w stanie jednoznacznie określić swojej narodowości.
Dzisiaj identyfikują siebie sami przede wszystkim jako Alzatczycy, potem Europejczycy, a na końcu Francuzi.
Posiadają swój język – elssassisch, który jest dialektem niemieckiego, aczkolwiek zostaje on coraz bardziej wypierany przez język francuski.
Najbardziej niechlubne dla Alzacji czasy to okres włądzy nazistów. Zakazano wówczas używania języka francuskiego, zmuszano do zamiany imion z francuskich na niemieckie. „ to idiotyczne nakrycie głowy” tak jednoznacznie kojarzący się z Francją symbol jakim jest beret został zabroniony .
Po wojnie prowincja wróciła do Francji, a swojej burzliwej historii zawdzięcza fakt, że jest ponoć najmniej francuskim regionem Francji.
Dzisiaj Alzacja bardzo silnie strzeże swojej tożsamości.
W małych miasteczkach dominują sklepy, sklepiki, lodziarnie bądż restauracje prowadzone przez Alzatczyków.
Nie ma tutaj sklepów ani restauracji wielkich sieci i koncernów. Widzieliśmy dwa supermarkety, oba były francuskie.
Co ciekawe Alzacji zawdzięczamy też święta z choinką. Zielone ozdobione drzewka zaczęto stawiać w alzackich domach już na początku XVII wieku, mimo licznych oporów duchowieństwa katolickiego, które potępiło ten zwyczaj jako diabelski symbol pogański lub wyśmiewało jako dziecinadę. Dla porównania pierwsza choinka na placu Św.Piotra znalazła się dopiero w roku 1987.
Centrum Colmaru, kumulacja fantazji,
urok prostoty,
bogactwo zdobień,
smak detalu,
czar pastelu,
zapis historii
Alzackie miasta często okalają mury obronne, bardzo dobrze zachowały się w Riquewihr.
Stanowią atrakcję nie mniejszą niż stare wspaniałe domy wewnątrz miasta.
Tego typu bramy to nieodłączny element miejskiego krajobrazu.
Miasteczko można określić jako skansen zabudowy miejskiej XVI i XVII.
Kolejny typowy obraz regionu. Stare średniowieczne studnie.
Alzackie wina z reguły są białe, aromatyczne i wytrawne.
Alzacka jesień jest często bardzo słoneczna, co umożliwia późne zbiory.
Taki domek może teoretycznie stać w każdym alzackim miasteczku.
Nie byłam w największym mieście rejonu, czyli w Strasburgu. Zrezygnowałam z wizyty, ponieważ byliśmy tam juz 20 lat temu, i chciałam się tym razem skoncentrować na mniejszych miejscowościach, a czasu było mało.
Świadectwem zagmatwanej historii jest widok licznych ruin średniowiecznych budowli, ulokowanych na zboczach Wogezów oraz mnogość cmentarzy.
Zamek Haut-Koenigsburg stanowi jedną z największych atrakcji krainy.
Odbudowany za Habsburgów spłonął w XVII wieku.
Z końcem XIX wieku cesarz Wilhelm II zatrudnił berlińskiego architekta do odbudowy. Powstała dokładna rekonstrukcja budowli.
Odtworzono główny dziedziniec, …
i zwodzony most. W środku znajdują sie komnaty z meblami, zbrojami i wielkimi kominkami.
Z zamku rozpościera się wspaniały widok na okolicę.
Alzację można śmiało określić krainą szachulca, bocianów, wina i zamków. Gorąco polecam ten rejon.
Bardzo ciekawie opisana bajka. Bajka, bo tak na Twoich zdjęciach wygląda Alzacja.
Trochę cukierkowa-kiczowata, kolorowa, klimatyczna.
Zachęciłaś swoim wpisem do odwiedzenia tego najmniej francuskiego regionu.
Pozdrawiam,
Renata.
Po przeczytaniu Twojej prezentacji i obejrzeniu zdjęć, poczułam się jak w bajce. Z chęcią się tam kiedyś wybiorę.
W wolnej chwili będę konsumować Twój blog po kawałku.
Pozdrawiam,
Miałam okazję byc w Alzacji jesienią, w czasie swięta wina.Urocze miasteczka i małe wioseczki przepięknie udekorowane, ukwiecone, klimatyczne. Mimo tej swojej kiczowatości, jak wspomniała Renia, mnie się bardzo podobały. Rejon Francji,który z ogromnym sentymentem wspominam. Klimat jak w małych miasteczkach na południu Niemiec. Piękna prezentacja.Pozdrawiam-)
Irena, przewodniki bardzo polecają termin jesienny, ja byłam w maju, a już tłumy były wszędzie. Mi też sie tam bardzo podobało, a miasteczka niemieckie faktycznie bardzo podobne. W końcu Niemcy tam byli dłuzej jak Francuzi, dziękuję i pozdrawiam
Arleta, dziękuję, nie jest tam daleko, więc może i Ty dotrzesz. Powtórzę to co napisałam Renacie, chciałabym zobaczyć tą śliczną krainę Twoimi kadrami,
pozdrawiam
Bardzo ładnie pokazane miejsce 😉 żeby nie problem n świecie i obostrzenia z chęcią bym się tam wybrała. My mieszkając w Norwegii mam sporo miejsc zamkniętych i co dwa tygodnie zamykają kolejne… smutne to co się dzieje na świecie…
Tak, Alzacja jest zachwycająca. Można w niej spędzic wiele dni, a nawet tygodni. Niestety, to co się dzieje jest przerażające, w dodatku końca nie widać.
Bardzo ciekawie opisana bajka. Bajka, bo tak na Twoich zdjęciach wygląda Alzacja.
Trochę cukierkowa-kiczowata, kolorowa, klimatyczna.
Zachęciłaś swoim wpisem do odwiedzenia tego najmniej francuskiego regionu.
Pozdrawiam,
Renata.
Renata, dziękuję. Chciałabym zobaczyć tą sliczną krainą Twoimi kadrami,
pozdrawiam
Po przeczytaniu Twojej prezentacji i obejrzeniu zdjęć, poczułam się jak w bajce. Z chęcią się tam kiedyś wybiorę.
W wolnej chwili będę konsumować Twój blog po kawałku.
Pozdrawiam,
Miałam okazję byc w Alzacji jesienią, w czasie swięta wina.Urocze miasteczka i małe wioseczki przepięknie udekorowane, ukwiecone, klimatyczne. Mimo tej swojej kiczowatości, jak wspomniała Renia, mnie się bardzo podobały. Rejon Francji,który z ogromnym sentymentem wspominam. Klimat jak w małych miasteczkach na południu Niemiec. Piękna prezentacja.Pozdrawiam-)
Irena, przewodniki bardzo polecają termin jesienny, ja byłam w maju, a już tłumy były wszędzie. Mi też sie tam bardzo podobało, a miasteczka niemieckie faktycznie bardzo podobne. W końcu Niemcy tam byli dłuzej jak Francuzi, dziękuję i pozdrawiam
Renata, dziękuję. Chciałabym zobaczyć tą sliczną krainą Twoimi kadrami,
pozdrawiam
Arleta, dziękuję, nie jest tam daleko, więc może i Ty dotrzesz. Powtórzę to co napisałam Renacie, chciałabym zobaczyć tą śliczną krainę Twoimi kadrami,
pozdrawiam
Fajne drzwi – podobaja mi się
Witaj Sebastian, dziekuję, też lubie takie klimaty,
pozdrawiam
zajrzałam…i będę z Tobą wędrować po ziemskich ścieżkach i zakamarkach….
w każdej wolnej chwili…
pozdrawiam Gabi
Aniu, bardzo Ci dziękuję,
pozdrawiam wieczornie
Bardzo ładnie pokazane miejsce 😉 żeby nie problem n świecie i obostrzenia z chęcią bym się tam wybrała. My mieszkając w Norwegii mam sporo miejsc zamkniętych i co dwa tygodnie zamykają kolejne… smutne to co się dzieje na świecie…
Tak, Alzacja jest zachwycająca. Można w niej spędzic wiele dni, a nawet tygodni. Niestety, to co się dzieje jest przerażające, w dodatku końca nie widać.