Grecja jest krajem, który odwiedziłam już po raz kolejny. Zawsze czas spędzony czy to na stałym lądzie, czy też na wyspach był dla mnie bardzo przyjemny.
Ale żadne miejsce w Grecji nie wywarło na mnie takiego wrażenia jak właśnie ta wysunięta na południe przepiękna gorąca wyspa.
Rodos określane jest perłą Morza Egejskiego, z czym po moim dwutygodniowym pobycie zgadzam się bez wahania. To najdroższa i najbogatsza wyspa w Grecji.
Należy podobnie jak prezentowana przeze mnie wcześniej wyspa Symi do archipelagu Dodekanez, składającego się ze 163 wysp, z których zamieszkane są tylko 23.
Obie zachwycają. Pastelowo kolorowe Symi, zamieszkiwane głównie przez rybaków i poławiaczy gąbek, i zupełnie inne, eleganckie, wysmakowane i dostojne Rodos, siedziba Zakonu Joanitów.
Aż trudno uwierzyć jak inne są ich twarze.
Nazywana jest również wyspą słońca. Leży na wysokości Afryki Północnej i w ciągu roku jest tu ponad 300 słonecznych dni.
O ile z zasady nie wracam dwa razy w te same miejsca na Rodos pojechałabym z chęcią jeszcze raz.
Port Mandraki to główny port wyspy od 2500 lat. To właśnie tutaj stał Kolos Rodeński, jeden z siedmiu cudów świata.
Z 13 średniowiecznych wiatraków dziś stoją tylko 3.
Są jednym z symboli wyspy, to jeden z popularniejszych motywów pocztówkowych.
W porcie cumują piękne luksusowe jachty, żaglówki oraz ogromne statki wycieczkowe.
W czasach włoskiego panowania na wyspie postawiono jeszcze dwa posągi. Jeleń – symbol Rodos i wilczyca – symbol Rzymu. Po odzyskaniu niepodległości wilczycę zastąpiła łania.
Mury obronne Starego Miasta. Ich grubość sięga 12 metrów, do miasta można wejść przez 11 bram. Mury mają cztery kilometry długości. Stare Rodos wpisano na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Największy wpływ na architekturę wyspy wywarli Joannici, którzy przybyli tu w 14 wieku i władali wyspą ponad 200 lat.
Po podbiciu wyspy przez Turków uciekli na Maltę przeobrażając się w Zakon Kawalerów Maltańskich.
Średniowieczna starówka miasta to jedno z najpiękniejszych miejsc w basenie Morza Śródziemnego.
Rodos Town jest stare, eleganckie, bardzo dostojne.
Dzieci grające na akordeonie to bardzo częsty widok.
Z bizantyjskiej wieży zegara rozpościera sie widok na miasto. Na pierwszym planie meczet Sulejmana.
Miasto jest bardzo kosmopolityczne. Przenikają się tutaj wpływy tureckie, greckie i żydowskie.
Jedna z najbardziej znanych ulic to ulica Rycerska. Mieściły się na niej kwatery dla rycerzy, zamieszkujących w zależności od miejsca pochodzenia. Na zdjęciu była kwatera włoska.
Ulica prowadzi do Pałacu Wielkiego Mistrza.
Dużo zdobnych detali jest świadectwem zamożności dawnych obywateli.
Ta dziewczynka jest dla mnie przykladem typowej greckiej urody.
Grecy lubią siedzieć przed swoimi sklepikami. Obserwują co się dzieje na ulicy. Co ciekawe potrafią bezbłędnie odgadnąć narodowość przechodniów.
Bruk i kamień. To właśnie w ich prostocie kryje się urok miasta.
Takiego bruku jak na wyspie Rodos i Symi nie widziałam dotąd nigdzie.
Taka uliczka, jak ta na Starym Mieście to wyjątek. Z reguły są one wąskie, nie ma mowy o poruszaniu sie samochodem.
Stare Miasto jest bardzo urokliwe. Dominuje piaskowy koloryt.
Grecy są miłośnikami kotów. Tutaj ich pupile mają nawet swoje legowiska do spania ( czytaj wygrzewania się).
Uliczki mają niespotykany urok. Są bardzo wąskie, często na końcu znajduje się przesmyk, prowadzący do kolejnego ukrytego przed światem zaułka.
Na Rodos po raz pierwszy zobaczyłam biało perłowy bruk. W duecie z opadającymi różowymi listkami tworzył bardzo oryginalny widok.
Miasto jest bardzo kosmopolityczne. Na zdjęciu ulica z tureckim charakterem. Kupić można wszystko:
pamiątki o religijnym charakterze,
urokliwe lampki,
strój mężnych rycerzy z czasów panowania Zakonu.
Same uliczki są niepowtarzalne. Puste, zacienione, bardzo romantyczne, często ma się wrażenie, że na końcu już nic nie ma. Nagle ukazuje sie tajemniczy przesmyk i znów można się zatopić w kolejnej uliczce, w kolejnym zaułku.
Można podziwiać starania mieszkańców o uzielenienie tych surowych kamiennych murów.
Spacer w tym miejscu to ogromna przyjemność. Można się delektować ciszą i spokojem.
Czasem jakieś gospodynie w domowych fartuszkach ucinają w drodze do sklepu sasiedzkie pogawędki.
Miasto Rodos odwiedza w lipcu i sierpniu 50 tysięcy turystów dziennie.
O ile na głównych ulicach i w miejscach typu must see kłębią się ich niezliczone ilości, uliczki często są zupełnie puste.
Bardzo lubię greckie cerkwie. Są najczęściej kameralne, skromne, ciche. Panuje w nich kojący spokoj.
W samym centrum pozostałości po kościele Św.Marii.
Kolejna brama wejściowa do miasta. Rodos to raj dla miłośników ruin. Wyspa posiada mnóstwo architektonicznych atrakcji.
Ulica na terenie dzielnicy żydowskiej. Greczynki są miłe, otwarte i przyjazne.
Wieczorem nabiera ono jeszcze innego klimatu. Pięknie i klimatycznie oświetlone przyciąga tysiące turystów. Niezliczone ilosci restauracji i tawern. Oferują rozmaite menu, od prostych kebabów po wyszukane dania z owoców morza.
Kolejna brama wejsciowa, jedna z 13. Opuszczamy Stare Miasto.
Stare Miasto pełne jest tego typu bram.
Jedziemy na druga stronę wyspy. Po drodze ruiny zamku.
A z nich taki widok.
Cały czas widok na morze i jego turkus.
Mijamy góry. Tu dociera niewielu turystów.
Piękne, pełne turystów miasteczko Lindos jest równie unikatowe. Przytulone do górskiego zbocza, jakby wtopione w nie, jest jedną z większych atrakcji wyspy.
Na górze Akropol ponoć fantastyczny widok na Zatokę Św.Pawła i seledynowo – turkusowe morze.
Wąskie klimatyczne uliczki po których przechadzają się osiołki, domki najczęściej w białym kamienie, na wzgórzu pozostałości antycznego teatru.
Czemu napisałam ponoć? bo znowu nie dotarliśmy na szczyt. Panował taki upał ( pokonał nas kolejny raz w czasie tego urlopu), że szukanie cienia stało się czynnością dominującą.
W Lindos króluje kolor biały i błękit. W latach 60 – tych stało sie bardzo modne, nieruchomosci nabył w nim np. wokalista grupy Pink Floyd.
Bardzo częsty widok na wyspie. Na szczytach gór małe cerkwie, obowiązkowo grecka flaga.
Na Rodos mogłabym wrócić w każdej chwili, bo mimo dwutygodniowego pobytu mam niedosyt tej ślicznej wyspy.
Piękne miejsce, aż chce się tam być
Zgadzam się, Rodos jest wyjątkowo klimatyczne,
pozdrawiam
Grecja jest cudowna!
Tak jest!
Bardzo chętnie wybrałabym się na taki wyjazd. Piękne miejsca i piękne zdjęcia.
Trzymam kciuki w takim razie za dotarcie. Oby nie latem, upały nieziemskie. Dziękuję za miłe słowa, pozdrawiam