Chyba każdy, kto zdecydował się na podróż do tego kraju zna zdziwienie malujące się na większości twarzy bliskich bądź znajomych na wieść, dokąd prowadzi tym razem nasza trasa. No bo z reguły jeździ się do Egiptu, Maroka, Tunezji, dalej także do Kenii albo RPA. Ale czego ty szukasz w Etiopii? Przecież to nędza, głód, bliżej nieokreślone tropikalne choroby, dzieci z wydętymi brzuszkami.
Na lotnisku w Warszawie pilot powitał nas słowami: jedziecie Państwo na inną imprezę niż te, do których byliście przyzwyczajeni. To nie jest wycieczka do Meksyku, Tajlandii albo nawet Indii. To nie dla ludzi kochających wygody, wprost przeciwnie. Etiopia to prawdziwy survival. ( przetrwanie) Jako pilot spędzam w Etiopii średnio 250 dni w roku To moja miłość. Zrobię wszystko abyście pokochali ją tak jak ja.
I teraz ja zapraszam Was.
Galeria z tzw. odtworzenia, zdjęcia ze słabego aparatu, kilka tzw. stop klatek z kamery. Dużo zdjęć przez szybę busa.
Dawna nazwa Etiopii to Abisynia. Ponoć jedną z przyczyn, dla których Etiopczycy zrezygnowali z nazwy Abisynia i wprowadzili nową, jaką jest Etiopia było pogardliwe określanie chrześcijan przez mieszkających w tym kraju wyznawców islamu jako „habesz” co w języku arabskim, oznacza … włóczykij.
Starą nazwę Abisynia zastąpiono formą Etiopia, z greckiego „aithiopes”, tj. „brunatne twarze”.
Ten 3,6 większy od Polski kraj, jest jednym z najbardziej zróżnicowanych krajów Afryki, jako jedyny kraj Czarnego Lądu nigdy nie został skolonizowany.
Na północy chrześcijański bastion, na południu „ czarna”Afryka, na wschodzie Harer święte miasto Islamu, szczycące się jedną z największych koncentracji meczetów na świecie (90).
Etiopczycy to niezwykle dumny naród, uważają się za lud wybrany, na każdym kroku podkreślają swoją niezależność i wyższość nad innymi ludami Afryki. Są dumni ze swojej wielowiekowej kultury i z wspaniałej historii.
Naród, którego urodę rozpoznaje się na pierwszy rzut oka.
W Etiopii główną religią jest chrześcijaństwo w wersji koptyjskiej. Jest to drugi kraj na świecie (po Armenii), który przyjął chrześcijaństwo.
Nasza podróż rozpoczęła się w Addis Abeba. Miasto typu ogromny, głośny slums, na zdjęciu największe ponoć targowisko świata. Na targu tym dziennie zakupy robi 100 000 osób, handluje 13 000. My oglądaliśmy go przez szybę busa. Kupić można wszystko: ciężarówkę, wielbłąda, broń, tu obszar zajmujący najwięcej miejsca „ uliczki” gdzie kwitnie handel plastikowymi butelkami, będących dla Etiopczyków jednym z najważniejszych towarów. Błoto po kostki.
Malownicze tereny, prymitywna uprawa ziemi.
Droga do Bahyr Daru. Po drodze podziwianie Kanionu Nilu Błękitnego, uważanego przez wielu podróżników za piękniejszy od amerykańskiego Wielkiego Kanionu ( mnie na kolana nie powalił) . Po drodze mamy dwie awarie busa, widzimy małpy Gelada /dżelada/, jedyne trawożerne małpy na świecie, nazywane małpami o krwawiącym serc.
To właśnie stąd wypływa Nil Błękitny. Wyrusza w swoją długą podróż przez etiopskie góry i sudańskie pustynie do Chartumu, potem mija luksorskie świątynie i Dolinę Królów by przez Kair dotrzeć do Morza Śródziemnego.
Rejs po największym etiopskim jeziorze Tana do ukrytych na wyspach monastyrów. Po jeziorze nadal pływają łodzie wykonane z papirusu. Zmiany stanu wody Nilu Błękitnego powodują wylewy Nilu w Egipcie, które umożliwiły tam powstanie wielkiej cywilizacji. Wszystko przez deszcze spadające podczas pory deszczowej na leżące na terenie Etiopii góry.
Pokryte papirusowymi zaroślami brzegi jeziora są idealnym miejscem dla ptaków. Wielu turystów przyjeżdża również dlatego.
Charakterystyczny jest naiwny styl malarstwa, który nie uległ zmianie od stuleci. Figury są malowane przy użyciu silnych kolorów i wyraźnych linii. Postacie mają oczy w kształcie migdałów. Dobrzy ludzie przedstawiani byli en face z dwoma widocznymi oczami, podczas gdy ludzi złych maluje się z profilu, pokazując jedno oko. Malowidła kościelne – podobnie jak było to w średniowiecznej Europie – służą, jako edukacja religijna niepiśmiennego społeczeństwa.
Dookoła jeziora Tana i na leżących na nim wyspach Etiopczycy ukryli przed wzrokiem najeźdźców dziesiątki monastyrów. Wiele z nich miało własne szkoły teologiczne, często istnieją one do dziś pełniąc pieczę nad historycznymi i kulturowymi skarbami. Świątynie, zawsze okrągłe, bo w kątach czai są diabeł.
Wodospady Tys Yssat „ dym ognia” tak brzmi nazwa wodospadu, widziałam już wiele wodospadów na różnych kontynentach, ten jest absolutnie unikatowy, woda ma kolor rdzy. Etiopia byłaby w stanie zaopatrzyć w energie elektryczna cały kontynent, ale tutaj żywioł nie został okiełznany przez człowieka( jeszcze ).
Tak wyglądają wodospady tylko w porze deszczowej, z daleka słychać grzmot wody spadającej po skałach. W porze suchej wodospady zamierają, ponieważ większość wody przekazywana jest do pobliskiej elektrowni.
Wieczorem udaliśmy się do klubu ze świetnie bawiącymi się ludźmi, swobodnie zachowującymi się kobietami, mocnymi drinkami i masą prostytutek. Jeden z naszych uczestników, co wieczór zawierał bliższe znajomości z bosonogimi etiopskimi pięknościami, w zaparte szedł, że wszystkie te bosonogie piękności udawały się z nim do hotelu dobrowolnie i wyłącznie dla obopólnej przyjemności. Co ciekawe zawsze stawiał się punktualnie czy to o 5.00 rano czy to o 6.00
Ta tańcząca dziewczyna oraz chłopak z tego zdjęcia są dla mnie przykładem ich urody, taką urodę spotkać można wśród ludzi zamieszkujących min. Czad, Sudan, Etiopię, Erytreę, Somalię, część Kenii oraz południowe Indie
„Jaka potrawa jest najsmaczniejsza? Ta, którą się je o głodzie” przysłowie abisyńskie, typowa potrawa tzw. indzera, kwaskowaty placek, tu w wersji tubylczej. Przez 16 dni nie widzieliśmy kromki chleba. Na śniadania przez 15 dni serwowali nam jajka -za to jakie kto chciał: gotowane, jajecznica, sadzone. Poza tym nic.
Butelka wody w sklepie jest droższa niż w knajpie, dlaczego? ze względu na butelkę. Puste butelki plastikowe to dla nich skarb. Potem już nawet butelki im dawaliśmy, wszystko w Etiopii jest na wagę złota. Ich buty, o ile je w ogóle mają to często klapki wycięte z opon.
Hotel w miasteczku ( ja bym tego nawet osadą nie nazwała) w Parku Narodowym Gór Semien. Prądu brak. Wszyscy dostali takie oto oświetlenie do pokoi. Wejście do pokoju wprost z dworu. Tu przynajmniej była zimna woda. Poprzedniej nocy w innym hotelu wody nie było wcale. Panuje niewyobrażalny chłód. Śpię ubrana prawie we wszystko co mam. Mimo skromnych warunków była to niezapomniana noc.
Bajeczne widoki z gór po drodze. Dzień, ale nadal chłodno, kto by pomyślał: lipiec, Etiopia.
Przeszkody po drodze, trasa 180 km, droga szutrowa, jedziemy cały dzień, bez przerwy w niekończących się górach.
Tutaj było jak z saperem, uda się albo nie uda. Udało się.
13 proc. dzieci w Etiopii nie ma jednego lub dwojga rodziców – wg UNICEF daje to zastraszającą liczbę 4,6 mln sierot.
Największą przyjemnością, jaka można im dać oprócz rzeczy typu długopisy, zeszyty, ubrania, wywołujących entuzjazm wprost nie do opisania, jest zwykłe chwycenia ich małych, brudnych rączek. Biją się o to po prostu. Aby to właśnie ją, właśnie jego wziąć za rękę, dotknąć, pogłaskać. Dobrze, ze wzięłam z domu ( i tak za mało ) pluszaki i laleczki. 2/3 mojej torby to były rzeczy typu długopisy, zeszyty i stare zabawki.
Wywrócona ciężarówka na 12 godzin zablokowała przejazd. Kiedy my dojechaliśmy była już koparka. Niemcy i Holendrzy stali cały dzień.
Nasz bus, na górze bagaże, ….. przeszedł. Tutaj naprawdę baliśmy się, ze utkniemy w tych górach na dłużej.
Czy szóstka dzieci może trzymać jednocześnie moje dwie ręce? Może.
Bose, obszarpane, brudne, pachnące moczem, łojem, tam dzieci nie maja zapachu naszych dzieci. Potem biegły z prędkością światła za naszym autobusem.
Nawet, jeżeli nie ma się już nic do zaoferowania w sensie materialnym, żebrzą o uwagę, o dotyk, o namiastkę uczuć, nic nie chcą w zamian. Tylko tyle, żeby dotknąć i przytulić. To właśnie o to jest wojna. I o to żeby to właśnie jej, właśnie jemu zrobić zdjęcie. I zaraz potem je im pokazać. Wszędzie gdzie tylko staniemy pojawiają się ich niezliczone ilości.
Monastyr Debre Damo, jedno z najświętszych miejsc w Etiopii. To słynne miejsce licznych pielgrzymek, dostępne wyłącznie dla mężczyzn, a jedynym sposobem dostania się do położonego na szczycie monastyru jest wspinaczka po linie. Nasi panowie wspięli się prawie wszyscy. Nawet kolega od etiopskich przyjaciółek, mimo że w busie pociągał, ( nie tylko on ) kupiony wcześniej gin. Trzeba przyznać, że był on najbardziej barwną postacią naszej grupy.
Magiczne krajobrazy
Wszędzie gdzie przystajemy ( zgodnie ustaliliśmy, ze najlepsza toaleta to tzw. busz toaleta) sprzedają małe bananki i czat, gorzkie liście o działaniu silnie stymulującym, zbliżonym do amfetaminy: jest kontrolowany w wieli krajach, gdzie został uznany za narkotyk, wywołuje podniecenie i euforie. Etiopia jest ponoć jego ojczyzną.
W Etiopii widziałam najpiękniejsze góry, ze wszystkich jakie widziałam do tej pory. Wszelkiego rodzaju i porośnięte gęstą roślinnością na zielono, i skaliste, i czerwone, i o odcieniu żółtawo – pomarańczowym.
Klasztor gdzieś po drodze.
Etiopscy chrześcijanie wchodzą do swoich świątyń boso. Kobiety podczas mszy zakładają na głowę białe chusty.
Ceremonia chrztu u Koptów połączona jest z bierzmowaniem.
Msza w kościołach egipskich trwa całą noc, zaczyna się o północy, kończy o wschodzie słońca. W Axum kilka osób z naszej grupy zdecydowało się wziąć udział w nocnym nabożeństwie, pilot zachęcał wizją scen będących żywymi ilustracjami Nowego Testamentu, wrócili oczarowani i poruszeni.
Wzdłuż wszystkich dróg idą ludzie.
Cokolwiek chcesz załatwić, gdziekolwiek chcesz dotrzeć, po prostu idziesz. Zwykle boso.
La libella to jedno z najświętszych miejsc w Etiopii. W tamtejszych skalach wznoszących się na wysokość 2600 m.n.p.m. zbudowano 12 kościołów. Wkutych w ziemię. Legenda mówi, ze miała tutaj powstać druga Jerozolima, nie do zdobycia, i dlatego kościoły umieszczono pod ziemia. Badacze obliczyli, ze czterdzieści tysięcy ludzi przez 20 lat drążyło te budowle w litej skale.
Kościół etiopski kultywuje wiele zwyczajów cechujących judaizm min. post trwający ok. 200 dni w roku, wyrzeczenie się w tym czasie mięsa, mleka, słodyczy, zabaw, obcowania seksualnego, dokonuje także obrzezania noworodków płci męskiej w ósmym dniu ich życia.
W takim oto luksusowym hotelu spaliśmy w La libelli – nieskromnie powiem, ze oprócz mnie spał tam również Bill Clinton.
Noclegownia mnichów z La libelli.
Jestem osobą podchodzącą do zagadnień religii z dystansem, który określiłabym, jako większy niż duży. Ale mistyczny charakter tego miejsca, wrażenie cofnięcia się o kilkaset lat, konfrontacja z ludźmi jakby nie z tego świata, nieobecnych duchem, zaczytanych w starych księgach, sprawia, że z pokorą i szacunkiem patrzę, i chłonę to wszystko.
Wioska i jej mieszkańcy. Czasem nocowaliśmy w domkach, które były od siebie oddalone. Wejścia były bezpośrednio z dworu, zamki szemrane. Zastawiałam drzwi walizką i krzesłem, trochę się mimo wszystko bałam. Niepotrzebnie, to bezpieczny kraj.
Zdarzało mi się spać przy zapalonym świetle w łazience. Byłam sama, bałam się, że ktos nagle wtargnie do mojego bungalowu. Bałam się, że powłazi na mnie wszelkie możliwe robactwo, tym dzieciaczkom takie problemy niestraszne.
W Etiopii można zrozumieć w jakim szczęśliwym miejscu przyszło nam żyć. Kładziemy się do łóżek, przykrywamy pościelą, chodzimy po podłodze i chodniku, nad głową mamy sufit, woda leci z kranu, a toaleta jest tuż obok. Wieczorem zapalamy światło.
Zdziwiło mnie ze w każdej wiosce były zawsze tylko kobiety i dzieci. Otóż my oglądaliśmy te wioski za opłata uiszczoną przez pilota. Mężczyźni traktowali to jako obnażenie, rysę na ich godności, dlatego chowali się, było w tym coś bardzo smutnego i upokarzającego.
Inna wioska. Tutaj wszyscy mieszkają razem. W Etiopii wszystko robi się wspólnie, rzec można zbiorowo. Tu nie ma miejsca na intymność bądź indywidualizm. Życie toczy się w chacie, przed chatą, obok chaty, za chata. Jedyną alternatywą to …. inna chata.
Błoto przed ich domostwami. W oczach większości dzieci smutek i głód.
Punkt widokowy Tarma Ber skąd można podziwiać Wielki Rów Afrykański w całej okazałości.
„ jeżeli masz zmartwienie – napij się kawy,
Jeśli się cieszysz – napij się kawy,
Jeśli jesteś zmęczony – napij się kawy” przysł.abisyńskie.
Dla tych, którzy lubią mocną małą czarną – Etiopia jest rajem, a parzenie kawy to istny ceremoniał. To właśnie Etiopii świat zawdzięcza tą cenną używkę.
Była to jedna z lepszych imprez jakie zaliczyłam, świetny pilot, kopalnia wiedzy, jak na warunki Etiopii wszystko doskonale zorganizowane, i grupa najwspanialszych ludzi, było nas 18 – tyle max. wchodzi do busa, który pokonuje te góry, z jakimi było mi dane podróżować. Fantastyczne krajobrazy, niesamowita architektura, to co przedstawiłam to zaledwie cząstka tego co ten kraj ma do zaoferowania. Mimo bardzo długich przejazdów trwających często 13 godzin czas nigdy się nie dłużył. Dziękuję.