Austria jest krajem, który posiada tak wiele atrakcji , ze gdziekolwiek się nie wybierzemy, zawsze czeka na nas coś wyjątkowego. Piękne bogate miasta, urokliwe zadbane miasteczka i wspaniałe górskie krajobrazy, wśród których jak perełki migocą różnej wielkości jeziora.
To także kraj wspaniałych górskich krajobrazów, wśród których jak perełki migocą różnej wielkości jeziora.
Ostatni dzień naszych ubiegłorocznych wakacji przeznaczyliśmy na trasę, o której dowiedziałam się od naszej portalowej koleżanki, która powiedziała mi, że będąc z tym zakątku muszę po prostu zaliczyć atrakcję, jaką jest przejazd Hochalpenstrasse.
Dzień ten przeznaczyliśmy na Wysokogórską Drogę Alpejska, uchodzącą za największą atrakcję krajobrazową Austrii.
Niniejszą prezentacje dedykuję Harmony, bo to dzięki niej znalazłam się w tym miejscu.
Wcześnie rano opuszczamy nasze miasteczko, położone nad sporym jeziorem i pogrążone o tej porze w głębokim śnie.
Chcieli oni wykorzystać naturalne piękno rejonu i ożywić ruch turystyczny ściągając bogatych turystów.
Wysokogórska trasa z widokiem na Grossglockner powstała dzięki inicjatywie kilku austriackich ekspertów.
W roku 1924 rozpoczyna się przedsięwzięcie o niespotykanej do tej pory skali. Około 3200 robotników w dotkniętym kryzysem gospodarczym kraju znajduje upragnioną pracę. Budują drogę i tunele.
Różne są wersje dotyczące daty ukończenia projektu, jedne źródła podają rok 1924, a inne 1935.
Obecnie ta trasa stanowi jedną z największych krajobrazowych atrakcji Austrii. Co roku odwiedzana jest przez ok. milion osób.
Szacuje się, że od roku 1935 odwiedziło ją już 60 milionów turystów.
Droga pnie się serpentynami, trasa jest przepiękna, nic dziwnego, że uchodzi na jedną z najbardziej malowniczych w Austrii.
W tym dniu była wreszcie pewna pogoda. Wcześniej różnie z tym bywało, często padał deszcz, a ja nie należę do osób, które niepogodę potrafią wykorzystać z korzyścią dla swoich zdjęć.
Zajazd, który mijamy po drodze ulokowany jest tak pięknie, że jego gościom można tylko pozazdrościć. Na zewnątrz jest restauracja, z której roztacza się fantastyczny widok na góry i doliny.
Trasa ta jest już prezentowana na portalu, ciekawe jest, że u każdego prezentuje się zupełnie inaczej, co jest dowodem na to jak różny może być obraz danego miejsca w zależności od pogody.
Właściciele i kelnerzy uwijają się jak w ukropie, w końcu jest szczyt sezonu – i trwa on w gruncie rzeczy bardzo krótko.
Nocleg w takim miejscu musi być niezwykłym przeżyciem, zwłaszcza że wieczorem bramki są zamykane i goście mogą się delektować absolutną ciszą i pustką.
Ciekawe jest jak wiele osób pokonuje te trasę na rowerach. Droga pnie się mocno w górę.
Uchodzi też za jedną z atrakcyjniejszych tras dla motocyklistów i właścicieli kabrioletów.
Jest pięknie.
W tym miejscu zepsuł się nam samochód. Poczuliśmy nagle jakiś dziwny zapach, okazało się, że tarcze hamulcowe mocno się zagrzały.
Bardziej wrażliwi mogą poczuć malejące ciśnienie atmosferyczne i mniejszą ilość tlenu.
Na odcinku 50 kilometrów pokonuje się różnicę poziomów wynoszącą 1766 metrów.
Szczęście, że mój szwagier, byliśmy sami ( reszta rodziny została przy basenie w apartamencie) zna się na samochodach. Rozebrał się chłop do slipek, rozłożył jakąś karimatę, odział rękawiczki, latarka w dłoń ( kto ma coś takiego normalnie w samochodzie?) i pod auto.
Odczekaliśmy chwilkę, na szczęście awaria minęła, auto się schłodziło i dalej w drogę.
Powiem tak, kiedy dotarliśmy do tej doliny, po prostu zamarłam z zachwytu. Moje pierwsze w życiu bezpośrednie spotkanie z tak piękną przyrodą i grą niebiesko zielonych kolorów w przeróżnych tonacjach wody sprawiło, że zdjęcia nie robiłam, a cykałam po prostu jak szalona.
Oprócz nas było jeszcze tylko kilka osób.
Fantastyczna symbioza flory i fauny.
Jesteśmy tym miejscem po prostu zachwyceni.
Woda jest tak czysta, ze kilka metrów od brzegu widać dno.
Z otaczających dolinę gór spływają liczne wodospady.
Widok na najwyższy szczyt Alp Austriackich Grossglockner (3789 m n.p.m.) i najdłuższy we wschodnich Alpach lodowiec Pasterze.
Parking ten uchodzi za najwyżej położony w Europie. To wielopiętrowy kolos i bez problemu znajdujemy miejsce.
Lodowiec ma długość 8 km i można po nim spacerować. Niestety, my nie udaliśmy się na niego, czego jak zwykle po czasie nie mogę odżałować.
Jak wszystkie lodowce na świecie kurczy się on pod wpływem ocieplenia.
Bliskie spotkanie z tubylcem.
Cena wjazdu obejmuje liczne parkingi rozsiane na całej trasie przy gospodach oferujących w zawrotnych cenach napoje i posiłki. Począwszy od typowych kiełbasek, przepysznej zupy gulaszowej, po dania typowo obiadowe. Hotele i zajazdy zbudowane zostały w charakterystycznym austriackim stylu.
Jedzie się wolno, widoki każą sie zatrzymywać. Na niższych terenach można przystawać w dowolnych miejscach. Później już są specjalnie wyznaczane do tego celu miejsca postojowe. Zieleń jest soczysta, że wygląda jakby ja ktoś pomalował.
Zjeżdżamy powoli w dół. Żegnają nas takie widoki. Polecam tą trasę wszystkim, którzy udają się do Austrii, Włoch lub Chorwacji.
Widokowo przecudna trasa. Na pewno zajrzę tu jeszcze raz, dla przypomnienia, kiedy będę wybierać się w tamte strony.
Takie alpejskie krajobarzay to moje ulubione.
Pozdrawiam
Zgadza sie, a co ciekawe widziałąm juz wiele prezentacji tego miejsca. I za każdym razem jest inna twarz, Ciekawa jestem co Ty zobaczysz. Zimą też jest pięknie. Arletko, dzięki za wizytę, pozdrawiam, no i czekam na Twoje relacje.
Dwa razy byłam na tej trasie i wybiorę się jeszcze nie raz, jeśli tylko będzie okazja. Za każdym razem wygląda ona inaczej. Wyłapałaś na niej wszystko co najlepsze 🙂 Aż zachciało mi się tam wrócić 🙂
Pozdrawiam,
Renata.
Znalazłam się tam dzięki Tobie. Trasa jest zachwycająca, człowiek sobie jedzie autkiem jak królewicz, a krajobrazy same sie przesuwają.
Pojedź i pokaż miejsce raz jeszcze. Ja bym tam z chęcią wróciła, zwłaszcza że nie poszłam na trasę pod lodowcem, czego bardzo żałuje,
pozdrawiam Renatko
Widokowo przecudna trasa. Na pewno zajrzę tu jeszcze raz, dla przypomnienia, kiedy będę wybierać się w tamte strony.
Takie alpejskie krajobarzay to moje ulubione.
Pozdrawiam
Zgadza sie, a co ciekawe widziałąm juz wiele prezentacji tego miejsca. I za każdym razem jest inna twarz, Ciekawa jestem co Ty zobaczysz. Zimą też jest pięknie. Arletko, dzięki za wizytę, pozdrawiam, no i czekam na Twoje relacje.
Dwa razy byłam na tej trasie i wybiorę się jeszcze nie raz, jeśli tylko będzie okazja. Za każdym razem wygląda ona inaczej. Wyłapałaś na niej wszystko co najlepsze 🙂 Aż zachciało mi się tam wrócić 🙂
Pozdrawiam,
Renata.
Znalazłam się tam dzięki Tobie. Trasa jest zachwycająca, człowiek sobie jedzie autkiem jak królewicz, a krajobrazy same sie przesuwają.
Pojedź i pokaż miejsce raz jeszcze. Ja bym tam z chęcią wróciła, zwłaszcza że nie poszłam na trasę pod lodowcem, czego bardzo żałuje,
pozdrawiam Renatko
Ale wspaniale widoki! Niedlugo wybieram się do Szwajcarii i wyobrazam sobie podobne widoki jak u Was na zdjeciach w Austrii!
Zyczę w takim razie pogody i czakam na relację.
Byłam w Austrii raz na nartach. Kraj jest piekny, widoków nie można zapomnieć 🙂
Zgadzam się
Do tej pory w Alpy jeździłam tylko na narty, ale marzy mi się właśnie taki wyjazd na wiosnę bo widoki i doznania są wówczas całkowicie odmienne:)
Życzę dotarcia w każdym innym terminie, bo widziałam relacje z innych miesiecy. Za każdym razem inny obraz, piękny.
Przepiękne miejsce! Kocham austriackie Alpy, szlaki, górskie klimaty!
Nie jest to daleko, życzę Wam dotarcia i tam. Trasa zachwyca.