W październiku obchodzony jest ŚWIATOWY DZIEŃ UŚMIECHU.
Trochę starsi z nas zapytają co to właściwie jest za dzień?
Rzeczywiście, nie każdy z nas musi go znać, gdyż święto to jest obchodzone zaledwie od 1999 roku, zawsze w pierwszy piątek października. Jego pomysłodawcą był Harvey Ball, autor znanego całemu światu symbolu żółtej uśmiechniętej buzi.
Czemu miało służyć powołanie do życia tego dnia?
Chodziło głównie o uzmysłowienie ludziom jak ważny jest uśmiech w ich codziennym życiu, pełnym trosk, zmartwień i kłopotów.
Każdy wie, jak energetyczni potrafią być ludzie, którzy cieszą się chwilą, momentem. Ludzie, którzy w naturalny niewymuszony sposób są po prostu przyjaźni i mili. Uprzejmość, grzeczność, kultura osobista, wydawać by się mogło, że to pojęcia znane, oczywiste, ba, można powiedzieć nawet banalne. A jednak ….
W każdym dniu, w którym idziemy do przodu bardzo ważne jest to jakie osoby nas otaczają. Począwszy od sąsiada, pani obsługującej w sklepie, ludzi mniej lub bardziej przypadkowych, z którymi stykamy się na co dzień. Takich, którzy potrafią spowodować, że nasz świat staje się uśmiechnięty, jak i takich, którzy swoim złym humorem są w stanie uprzykrzyć i zniechęcić do wszystkiego.
„Śmiech to zdrowie” – przysłowie znane od lat.
Nowa gałąź nauki zwana gelotologią zajmująca się śmiechem udowadnia, że śmiech rozluźnia, odstresowuje i wzmacnia układ odpornościowy organizmu.
Uśmiech to majątek jedyny w swoim rodzaju. Dlaczego?
Bo nic nie kosztuje, a dzieląc się nim nie ubożejemy. Wprost przeciwnie, otrzymujemy zastrzyk pozytywnej radości i energii, potwierdzający tezę Wiktora Hugo „Uśmiech jest jak słońce, które spędza chłód z ludzkiej twarzy „
Zapraszam na kilka wspomnień z moich ostatnich podróży, w czasie których udało mi się spotkać fantastycznych uśmiechniętych otwartych ludzi, a ich uśmiechy na zdjęciach powodują, że wracając do wspomnień czuję, że się mimowolnie uśmiecham po raz kolejny.